#4 Flash
Tak, zasłużył sobie na wyróżnienie i osobny akapit. Właściwie to ten punkt powinien być bardzo krótki i brzmieć: „Litości, to nie służy do tworzenia serwisów WWW!”. W dodatku jest to zwyczajnie przestarzała technologia, za użyciem której trudno obecnie znaleźć jakiekolwiek argumenty. Ale wciąż są osoby, które pytają „Dlaczego? Przecież Flash jest taki ładny!”. To tylko kilka przykładowych powodów:
- niedostępność przy braku wtyczki lub po jej wyłączeniu (czy może być coś bardziej oczywistego?)
- niedostępność na urządzeniach mobilnych
- niedostępność dla użytkowników iOS
- problemy z indeksowaniem
- problemy z utrzymaniem i rozwojem
- niska elastyczność interfejsu
- niższy komfort obsługi przez użytkownika
- przestarzałość technologii (to samo zwykle można zrobić lepiej i wydajniej przy użyciu innych narzędzi)
- no i właściwie… dlaczego Flash? Skąd ten wybór? Jakie argumenty decydują o wyborze akurat tej technologii…?
Powiedzmy sobie szczerze – jeśli ktoś, komu zlecasz wykonanie witryny proponuje Ci zrealizowanie tego we Flashu, wybrałeś niewłaściwą osobę. Jeśli już upieramy się przy stworzeniu fragmentów witryny z wykorzystaniem wtyczek, zadbajmy przynajmniej o to, aby alternatywna treść była dostępna dla użytkowników nie korzystających z tej technologii i dla wyszukiwarek internetowych. Inaczej cała masa osób zamiast naszej pięknej strony zobaczy zwyczajnie pustą przestrzeń. A jeśli to możliwe, może po prostu przy tej alternatywnej treści pozostańmy – będzie z pożytkiem dla wszystkich.
#5 Anty RWD
RWD, czyli Responsive Web Design, to technika tworzenia witryn w taki sposób, aby były użyteczne (czytelne i wygodne w obsłudze) na wszystkich rodzajach urządzeń – od 30″ monitora po ekran niewielkiego telefonu. Biorąc pod uwagę rozwój rynku urządzeń mobilnych, takie podejście powinno być dzisiaj standardem. Mimo to daleki jestem od piętnowania tych, którzy jeszcze tego podejścia nie wdrożyli. Jest jednak kategoria witryn, które można nazwać anty-RWD, czyli witryn, których twórcy „postanowili” nie tyle nie ułatwiać, co raczej uniemożliwić ich przeglądanie na ekranach innych niż typowy 15″-17″ laptop. Nie mówię nawet o próbie wyświetlania ich na smartfonie, ale czasem przecież chcemy po prostu odrobinę zmniejszyć okno przeglądarki. Np. żeby móc na połowie ekranu wyświetlić okno innego programu. Wiele witryn już z tym ma kłopot: elementy strony wchodzą na siebie nawzajem, tekst znika, obrazków albo nie widać, albo zasłaniają wszystko pozostałe. Krótko mówiąc ze strony nie da się korzystać. Ostatecznie, wystarczyłoby ustalić minimalną dopuszczalną szerokość dla zawartości strony i ująć to w definicjach stylów CSS – wtedy przynajmniej dałoby się zobaczyć zawartość serwisu, nawet jeśli nie byłoby to szczególnie wygodne. Część użytkowników przeboleje to, że przeglądając stronę będą musieli przewijać ją we wszystkie strony świata, o ile ostatecznie będzie dało się z niej skorzystać. Nikt nie przeskoczy tego, jeśli strona jest kompletnie nieczytelna.
#6 Istotne szczegóły
Zaskakująco małe, a zaskakująco ważne i niestety często pomijane. Atrybuty. I znaczniki. Niektórzy nauczyli się już, że pewne znaczniki HTML warto opatrzyć atrybutem title, a np. obrazki atrybutem alt, bo ponoć to korzystnie wpływa na pozycjonowanie. A więc wstawiamy w te miejsca jakieś losowe słowa kluczowe, na które zamierzamy się pozycjonować. Nie wszyscy są jednak świadomi, że te drobiazgi są dla niektórych bardzo ważne. Np. dla niewidomych. To dzięki atrybutowi alt oni też mogą dowiedzieć się, co znajduje się na obrazku. Starajmy się więc zadbać nie tylko o to, aby takich atrybutów używać, ale też umieszczać w nich wartościową treść, mającą związek z rzeczywistością.
Osobną rzeczą jest używanie samych znaczników zgodnie z ich przeznaczeniem. Nagłówki powinny być nagłówkami, tabele tabelami, itd. Do tego zostały stworzone. Niestety często wykorzystywane są zupełnie na opak. Zachęcam przy okazji do zapoznania się z wytycznymi WCAG 2.0.
#7 Po pierwsze – masa
Tę zasadę pozostawmy na siłowni. Zjawisko to jest szczególnie uciążliwe, gdy próbujemy wyświetlić jakąś stronę w podróży, lub przebywając na uboczu cywilizacji, gdy zasięg sieci jest słaby lub co chwilę zanika. Są liczne witryny, które w takich warunkach nie wczytają się nigdy. Wiele z nich jest po prostu przeciążonych. Zbyt dużo kodu, zbyt dużo dodatkowych (często niewykorzystywanych) bibliotek, zbędnych frameworków, niepotrzebne wtyczki, multimedia, przerośnięte obrazki. A czas ładowania się wydłuża. Parafrazując: Połowy z nich nie potrzebujecie przynajmniej w połowie tak, jak Wam się wydaje, a mniej niż połowę z nich wykorzystujecie o połowę mniej, niż powinniście. Ale temu zagadnieniu postaram się jeszcze poświęcić osobny wpis.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Skomentuj jako pierwszy!